"Złapiemy ich za mordy.."

Wyobraźcie sobie rodzinę, w której wkurzony ojciec po konsumpcji znacznej ilości alkoholu zaczyna dyscyplinować swoją żonę i dzieci. Jak to wygląda -znacie z filmów, a może także z obserwacji życia sąsiadów. Wyobraźcie sobie, że dzieciak z takiego domu zaczyna także kląć i używać przemocy. Po alkohol jeszcze nie sięga, nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że flaszki pilnuje -jak oka w głowie- jego ojciec.

Gdy na podwórku przed domem, koło trzepaka, zaczyna się dyskusja i pytania do głowy rodziny: dlaczego tak pije i bije -on odpowiada, że robi to, by zapobiec rozwijającemu się chamstwu i agresji swoich dzieci.

Na pewno już wiecie o co mi chodzi. Ale jeżeli są tacy, którzy nie wiedzą - to przypomnę,że w ubiegłym roku, znaczą część blogowego czasu poświęciłam na ostrzeganie społeczeństwa polskiego przed opłakanymi skutkami działalności tworu politycznego jakim jest Ruch Palikota, wraz z całą jego otoczką filozoficzno-etyczną.

Ale był to głos wołającego na puszczy.

Po roku obrażania, wyśmiewania, wytykania paluchami zaściankowości Polaków i -nie oszukujmy się- kapowania na  społeczeństwo w zagranicznej blogosferze i nie tylko, obśmiewane społeczeństwo powiedziało wreszcie “dosyć!” i nie dość, że pokazało oświeconej partii w Elblągu, ile da jej poparcia, to jeszcze grupy niezadowolonych obkrzykują spotkania Ruchu Palikota takimi sobie hasłami, które w języku oświeconych nazywane są ”gestem artystycznym”.

Ostatnio nastąpił wysyp “gestów artystycznych” w polskiej polityce, a i na forach internetowych jest ich niemało. W zasadzie dzisiaj w temacie języka debaty publicznej, wszystko jest już jasne i zasady dyskutowania są przejrzyste:

Gdy ktoś potraktuje kogoś z lewej strony gestem artystycznym- natychmiast dostaje nazwę “faszysta”. Gdy ktoś z lewej potraktuje gestem artystycznym kogokolwiek -mamy do czynienia z literaturą piękną, tradycjami humanistycznymi, staropolskim językiem i etyką poznawczo-dyskusyjną.

Ale nie każdy rozumie te subtelności - tym bardziej gdy jest nieoświecony i nie zna języka na tyle, by naskrobać donos po angielsku na oświeconego, który go wnerwia.

Więc społeczeństwo nieoświecone, starając się dorównać temu, kto je obśmiewa -manifestuje niezadowolenie na ulicach i w czasie spotkań oświeconych. Ucząc się od mistrza, robią to systematycznie i głośno. Tak głośno, że mistrz już nie słyszy swoich myśli - oprócz gestów artystycznych, które omiatają go z każdej strony. 

Wracamy do pijanego ojca, który tłucze rodzinę.

Co robi w sytuacji gdy pod pijanym bokiem wyrósł mu przeciwnik, który nienawidzi go z całego serca, a ma nad nim przewagę fizyczną i nie jest jeszcze tak pijany?

Wiecie.

_______

Janusz Palikot od kilku dni serwuje nam na blogu groźby. Myślałam, że to jakiś nadgorliwy asystent napisał mu tekst o chwytaniu za mordę. Ale Janusz Palikot wczoraj w “Kropce nad i” potwierdził wszystko i powiedział, że musi, ponieważ wulgaryzmy w debacie publicznej przekroczyły granice.

Czyli: gesty artystyczne, którymi partia oświeconych raczyła nas przez rok i więcej, bolą inaczej, w zależności od tego, kto kogo artyzmem omiecie. Coś w stylu słów Czarzastego, które skierowane zostały do Roberta Winnickiego: “Różnica między nami polega na tym, że ja z Pana kpię i mam rację, a Pan usiłuje mnie obrazić”.

Czy to jest zapowiedź nadchodzących zmian?

Czy to co napisał Palikot na blogu nie przypomina Wam komuny? Z tą różnicą, że esbecja oficjalnie nigdy nie potwierdziła, że:

1) Sfotografujemy mordę za mordą.
2) Wywiesimy plakaty wszędzie tam gdzie żyją, żeby każdy wiedział z imienia i nazwiska
3) Będziemy ich opluwać, wsadzać do więzienia, gnębić w miejscu pracy
4) Wyśmiejemy ich i ich znajomych
5) Złapiemy ich za mordę

I na koniec:

6) Jeśli będziemy powoływać się na prawo, to stracimy wszystko.

Czyż nie tak pracowały cichcem komunistyczne służby dręcząc opozycjonistów i ich rodziny? Czyż nie jest to zapowiedź działania poza prawem? To ma być zapowiedź zmian w Polsce i nowy program wyborczy lewicy?

Wszak doczekaliśmy czasów, że ponad 20 lat po obaleniu komuny - 13 grudnia, lewica znalazła powód by rozlać sobie w Sejmie szampana. Doczekaliśmy czasów, gdy grudzień 70 został nazwany bójką uliczną, a generał, który nie ma sił by stawić się w sądzie z powodu stanu zdrowia, przemawia prawie godzinę na swoich urodzinach i nazwany jest patriotą..

Tego doczekamy po następnych wyborach? 

Wszak PO już nie chcecie drodzy czytelnicy, a i sam Oleksy przyznaje już, że PiS to rozważna partia :) 




.

Z kim przystajesz..

Ksiądz Lemański popłynął. Jest szczęśliwym emerytem, który może cieszyć się spełnionym, kapłańskim życiem. O tym, że ksiądz może zostać przeniesiony w stan spoczynku wiedzieliśmy od dawna. Nie było żadną tajemnicą, że próba naprawy instytucji kościelnej przez księdza, więcej miała wspólnego z podkładaniem bomb w jej alkowach niż naprawą, która i tak jest niezbędna.

Walka o czystość intencji każdej instytucji jest chwalebna i zazwyczaj ci, którzy to robią trafiają do książek historii. Zazwyczaj - ponieważ bardzo ważne jest z kim walczymy, by przypadkiem walka o zmiany nie stała się walką o największą ilość trupów..

więcej na blogu mebaisog etyka :)




.

Służby

Gdy idziemy do pracy w Służbach na pewno nie jesteśmy idealistami. Służby istnieją tak długo jak świat więc elementarna znajomość historii wymaga by wiedzieć, że nie jest to zabawa i gdy raz wchodzi się w świat służb -wyjście z niego jest praktycznie niemożliwe.

Każdy kraj ma Służby. Lepsze czy gorsze, ale je ma. Jednemu krajowi służą do pilnowania interesu obywateli poprzez zabijanie obywateli innych krajów - innym służą do pilnowania swoich interesów poprzez zabijanie swoich obywateli.

Można by rzec: jaki kraj takie służby.

Jedno jest niezmiennie wspólne we wszystkich służbach. Zaszczują każdego kto je zdradzi. Zaszczują rodzinę, znajomych, przyjaciół. Zepchną na dno wszystkich po drodze. Wszystkich, których nieszczęście mogłoby sprawić ból zdrajcy.

Ale mimo to ludzie chcą pracować w służbach. Jednych agenci wyszukują na prestiżowych uczelniach, inni sami proszą o pracę, wlokąc ze sobą pakiet donosów “na sąsiada” przydatnych dla pracy służb i będących zarazem początkiem kariery.

Nie oszukujmy się: do służb, tym bardziej jej elitarnych jednostek, trafiają nie drobni kapusie tylko ludzie o nieprzeciętnej inteligencji. Powierza się im najlepsze zadania i największe tajemnice. Dlatego zdrada z ich strony jest nie do wybaczenia.

Ale mimo walorów niezbędnych do bycia niewidoczną władzą i wśród nich zdarzają się obywatele obywatelscy. Tacy, którzy rozumiejąc specyfikę swojej misji, nie przestają być idealistami.

Takim był Litwinienko, takim był Assange, a od tygodnia mamy nowego odszczepieńca, który wyraźnie naruszył podstawy dobrych i przyjaznych stosunków pomiędzy Europą a USA. Gdybyście nie wiedzieli co tak wkurzyło Brukselę -to pomyślcie sobie o kryzysie finansowym, który mamy dzięki nagłemu odpływowi dolców z europejskich banków do USA  i wiadomości, że wszystko co ustalały kraje wspólnoty na całodobowych debatach “Jak zażegnać kryzys”, było podsłuchiwane w Stanach. 

I gdy w jakimś kraju EU sytuacja zaczynała się prostować -wybuchał dym w innym miejscu.

Wczoraj usłyszałam z ust senatora Cimoszewicza słowa tak naiwne, że aż przysiadłam. Pan senator powiedział: "Nie traktujmy Amerykanów jak święte krowy bo oni też CZASAMI łamią prawo".

Pojęcie “czasami” na pewno rozbawia, ale nawet gdy uwierzymy w to “czasami” to i tak widzimy ogrom nieszczęść jakie są "czasami" udziałem służb. Wystarczy popatrzeć na Amerykę Południową czy Afrykę by wiedzieć, że życie ludzkie nie ma znaczenia gdy w grę wchodzą interesy mocarstw czy bardziej znaczących państw. Krew leje się wiadrami, ludzie biegają za innymi ludźmi z maczetami lub kamieniami, a gdy nawet opamiętają się, zawsze znajdzie się chętny, który za kilka dolców jest w stanie przebrać się za kogoś innego i pozabijać znowu kilku cywili by rozpętać kolejną wojnę we własnym kraju.

Tak to działa.

Czasami pojawia się kolejny Snowden, Litwinienko czy Assange i pokazuje drugą twarz demokracji. Twarz bestii, która zeżre każdego. Która nie pozwoli innym żyć spokojnie. Która będzie w stanie wysadzić wioski z dziećmi w powietrze, by w świat mogła pójść informacja o czyimś terrorze, która da demokracji możliwość bronienia tej wioski przed złem.

Teraz dowiedzieliśmy się, że demokracja zaczyna podkładać miny u swoich demokratycznych przyjaciół. Dowiedzieliśmy się, że demokracja amerykańska podsłuchiwała zaprzyjaźnioną demokrację europejską i szukała terrorystów w Parlamencie Europejskim i innych instytucjach czy biurach. 

Mimo tego, że Europa walczy z terroryzmem ramię w ramię z USA.

Prawie jak w świecie zwierząt: gdy wymagają tego interesy, matka zeżre własne dziecko, albo porzuci je by chronić resztę stada.

Więc czym różnimy się od świata zwierząt? 
_______

Przyszłość Snowdena jest przesądzona. Gdziekolwiek się nie ukryje będzie tropiony. Wszak to ulubiona zabawa służb: tropienie.

Tak swego czasu służby tropiły rodzinę Kuklińskiego, tak wytropiły Litwinienkę. Tak próbowały otruć Juszczenkę czy zabijały przywódców państw w Ameryce Środkowej gdy tylko próbowali zmienić swój kraj na lepsze.

I wytropią Snowdena.

Ale w tym wszystkim przerażające jest to, że dla jednego człowieka nie ma już bezpiecznego miejsca na Ziemi.





.
.

.