Dokąd dryfujesz Platformo..

Żadnemu chyba politykowi nie jest obojętny los dzieci, a tym bardziej los dzieci niepełnosprawnych. Ich troska o nie przejawia się w codziennych wystąpieniach w Sejmie i proszeniu/żądaniu od premiera, by dołożył trochę grosza potrzebującym matkom i ojcom, wraz z zapewnieniami, że posłowie solidarnie wesprą rząd w polepszaniu bytu najsłabszych jednostek. Bo kłótnie kłótniami, ale dobro Polaków jest najważniejsze..

Zaraz.. zaraz.. co ja za bzdury wypisuję?

Aaa.. pomyliły mi się kraje. Wszak teraz przebywam w Niemczech.

Jak jest w Polsce?

Pokazał to niedzielny 7 Dzień Tygodnia. Mogłam obejrzeć wybrańców narodu, którzy jedząc sałatkę i oblizując się po wchłonięciu kolejnego plasterka szyneczki, powtarzali bez końca: musimy, powinniśmy, należy zrobić, wskazane jest by, warto by, trzeba by, wypada by.. rząd coś zrobił.

Rezolutna prowadząca program, rzuciła kilka pomysłów: KRUS może by tak, a może partyjki przestać wspierać pieniędzmi z budżetu? Sam KRUS to kilka miliardów przecież, nieporównywalnie więcej niż próbują wybłagać matki śpiące na podłodze w Sejmie..

Larum się podniosło niebywałe, bo jak to tak.. z własnej kieszeni wydać kasę a to rząd powinien dać-znaleźć-przesunąć skądś, a nie jeszcze utrudniać życie posłom, którzy po nocach nie śpią martwiąc się biedą Polaków, latają po całym świecie by znaleźć rozwiązania polskich problemów. Popytać w Afryce, na Krymie, czasem w Azji co zrobić by Polakom żyło się lepiej..

I na tym debata o sytuacji niepełnosprawnych dzieci się zakończyła. Posłowie przeszli do konsumpcji sałatki i szynki dyskutując o wolnej Ukrainie i złym Putinie.

Bo to są kluczowe problemy Polski.

Obejrzałam pełną relację ze spotkania premiera z protestującymi. I pierwszą i drugą -w sumie prawie trzy godziny tego o czym premier być może zapomniał, o czym premier być może nie ma czasu myśleć, albo myśleć nie może. Trzy godziny historii życia zwykłych ludzi, którzy pozbawieni pomocy państwa zdani są sami na siebie. Którzy wylatują z niepełnosprawnymi dziećmi na bruk, bo nie płacą czynszu. Którzy noszą niepełnosprawne dzieci na plecach, na któreś piętro. Którzy proszą darczyńców o pomoc finansową, ponieważ rehabilitacja ich pociech jest nienormalnie droga. A dzieci niepełnosprawne, by nie zamieniły się w warzywo, muszą być non stop rehabilitowane. 

Historie, który zna każdy z nas, o ile interesuje się czymś więcej niż tylko czubkiem własnego nosa. Historie te znają również politycy, dlatego systematycznie, przed wyborami swoje kroki kierują prosto do wykluczonych, poszkodowany, biednych. I wyciągają ich (łasząc obietnicami) do Sejmu by protestowali, torując im automatycznie drogę jeżeli nie do władzy, to przynajmniej do parlamentarnego wynagrodzenia. 

Jaki mają stosunek do tych, na plecach których walczą o swoje wynagrodzenie, głośno powiedział (za zamkniętymi drzwiami) Palikot. I nie powiedział nic, o czym nie wiemy. Powiedział głośno, że szansa na zrobienie kariery i błyśnięcia przed elektoratem została przez jego ludzi zmarnowana. Oczywiście taki pogląd prezentuje każda opozycja, tylko nie każda daje się tak prostacko złapać. Gdybyście słyszeli jakie słowa padają pod adresem kobiet wyzwolonych, czy kochających inaczej z ust ludzi walczących o Oświecenie Polski, złapalibyście się za głowy.

Ale nie będę pisać o hipokryzji polityków, tym bardziej polityków opozycji, którzy chętnie by rozdawali, ale cudze czyli to co zostaje z podatków, po odjęciu ulg dla posłów i ich osobistych, uprzywilejowanych grup.

Napiszę to o czym myślałam patrząc na premiera siedzącego wśród rozemocjowanych matek. Napiszę, że padło jedno ważne zdanie: Przecież Pana partia może nie wygrać wyborów.

Nie wiem czy Platforma zastanawia się nad tym, co serwuje swojemu elektoratowi. Wrażenia są takie, że PO tak pewna jest  wierności swoich, że postanowiła zaspakajać potrzeby grup, z którym jej elektoratowi kompletnie nie po drodze. Że troszczy się o cudzy elektorat, którego największą wartością nie jest wyrównywanie szans Polaków, tylko żerowanie na najsłabszej części społeczeństwa, by napełnić własną kieszeń.

Nie ma państwa idealnego, w którym wszyscy są bogaci. Ale nie ma w Europie państwa, które trzymałoby obywateli przez kilka lat w biedzie, tylko po to by przed wyborami coś tej biedzie obiecać. Takimi metodami kierowało się tylko lewactwo w terenie, takie sposoby zdobywania władzy są charakterystyczne dla czerwonej zarazy, która swego czasu trawiła tylko SLD. Teraz stała się chorobą Platformy Obywatelskiej.

Od połowy 2012roku obserwujemy jak skutkuje oberwanie jaj jedynej partii, która mogła coś zmienić. Obserwujemy poddanie się, dryfowanie, Wielką Improwizację Rządzenia i Walkę O Przetrwanie. Widzimy jak czerwona zaraza przejmuje kolejno każdą dziedzinę polityki. Jak ludzie zajmujący ważne stanowiska w państwie spacerują po mediach zapowiadając, że po kogoś pójdą,  albo, że może będzie wojna, albo, że może jej nie będzie, albo, że Putin ma kompleksy, albo..

Co Polaków obchodzi nacjonalistyczna Ukraina, czy wypowiedzi kobiety, która siedziała za korupcję a teraz chętnie odstrzeliłaby czapkę Putinowi? Co Polaków obchodzą finanse Ukrainy, skoro rząd ich informuje, że by dać jednej grupie obywateli musi zabrać innej (nie dot.posłów)?

Dlaczego ten rząd udziela pożyczek nie mając pieniędzy dla swoich? Dlaczego zabiera biednym a daje bogatym grupom? Wszak minister Arłukowicz zapowiedział, że będzie ekstra premiował lekarzy, którzy dobrze zdiagnozują chorobę..
Czy ja dobrze słyszałam, że grupa zawodowa, która ma najwięcej pijanych w pracy, największy burdel w papierach, robi boki wraz z prywatnymi placówkami, dostanie dodatkowe wynagrodzenie za to, że uprzejmie zdiagnozuje chorobę pacjenta? To za co dostają co miesiąc?

Można tak wyliczać i wyliczać.

Premier powiedział, że chce zrobić tak by inne grupy nie wyciągnęły ręki po pieniądze. Tutaj ma rację, ale niestety, ten rząd pokazał, że Uległość to jego drugie imię. Tylko, że jednym ulega bez szemrania w ciszy swoich gabinetów, a drugim musi ulec w świetle kamer i ku uciesze opozycji, która nikomu za swoich rządów nie polepszyła, za to już gotowa jest zbierać bezdomnych by protestowali w Sejmie.

Do wyborów pozostało mało czasu i jeżeli Platforma nie pójdzie po rozum do głowy, to obudzi się z ręką w nocniku. I zrozumie, że sondaże, w których raz jest przed, raz za PiS są tak samo wirtualne jak jej poparcie w społeczeństwie.

Mówię to ja- wyborca PO.




.

Sama sobie zgotowałaś Ukraino ten los..

Prawie dwa miesiące minęły od czasu, gdy napisałam art Ukraina. Pisałam tam rzeczy tak nieprawdopodobne, że straciłam nawet z tego powodu kilkunastu folowersów na Twitterze. Czas jednak pokazał, że rewolta ukraińska była przewidywalna jak zachowanie dzieci w piaskownicy i mój nieprawdopodobny scenariusz spełnił się. Lała się krew, pod protesty podpięli się ludzie, którzy fetując zwycięstwo rewolucji, odnowy, zmiany na lepsze, nowej jakości (nazwijcie sobie jak chcecie) na Ukrainie, zaznaczyli, że wielu z tych, którzy świętują sukces nie było na barykadach O_o 

Bohaterowie afer korupcyjnych doczekali wolności, Tymoszenko urządziła szoł, całkiem zrozumiały ponieważ wyszła z więzienia, którego jednak nie udało się sprzedać. I tak głośno jak weszła na scenę by przemawiać do ludu, tak cichutko ją ściągnięto w czasie pozorowanych akcji z mdlejącymi wojownikami.

Lud w nagrodę za wsparcie mógł pooglądać dom Janukowycza, pograć w golfa na jego trawie, obejrzeć kolekcję obrazów, wśród których był nawet Picasso. Media obiegły wstrząsające zdjęcia bogactwa prezydenta, które potem okazały się zlepkiem zdjęć z wielu oligarchicznych bogactw wielu oligarchich domostw.

Tymczasem Putin kuł żelazo póki gorące i korzystając z tego, że wschodnia Ukraina murem stała za Janukowyczem i prosi o pomoc, wziął sobie Krym.

Tak w największym skrócie :)

Towarzyszło temu larum na świecie, Australia i Kanada się obraziły za Ukrainę na Ruskich, w Polsce wybiegła masa przegranych polityków, ekspertów z antropolożami i psycholożkami włącznie i zaczęła dywagować jak to Putin się strasznie boi i ma kompleksy.

I bez koszuli ryby łowi.

Prawie jak Mussolini.

Referendum na Krymie pokazało nie to, że pytania były źle postawione, ale to, że frekwencja przy urnach może gdzieś osiągnąć 80%. Oczywiście były miasta, w których głosowało więcej niż mieszkało, ale gdyby w Polsce choć raz w życiu była taka frekwencja, mielibyśmy podobne widzialne zjawiska. Przyjezdni są wszędzie.

Nowy rząd Ukrainy na początek zażądał od Polski kasy w kwocie miliarda euro. Dla równowagi od USA też. Ale jak znam politykę Ameryki, to ona da doradców za miliard a my, za swój, zapłacimy za wynagrodzenie tych doradców. 

Nowy rząd Ukrainy zobaczył, że kasa pusta więc nazwał oligarchów tymi, którzy wyzyskiwali Ukrainę. Cicho i niezauważenie przeszła jednak nominacja na nowego szefa Narodowego Banku Ukrainy.

Pewnie by nie denerwować Narodu.

Głośniej przeszło wsparcie i poparcie oligarchów ukraińskich dla nowego rządu, nowej jakości polityki, odnowy moralnej (wybierzcie co chcecie) i masowe przechodzenie ich  na stronę Rewolucji. Ci sami oligarchowie, którzy jak pijawki wyzyskiwali podobno Ukrainę..
  
A w tle Wielki Świat. Brzęczenie szabelkami. Memy obrazujące relacje Rosji i USA.. Szoł dla mas by wyżyły się.. choć może bardziej w Polsce niż gdziekolwiek indziej.

Nie będę powtarzać swoich opinii z Twittera. Przypomnę tylko, że kilka miesięcy temu Kerry posadził Obamę na syryjską minę. Facet kilka dni i nocy wrzeszczał, że USA powinny wesprzeć rebelię syryjską, która w walce o “możliwość walki”, którą traktuje jak sposób na spędzenie czasu, wystawia jako cel własne dzieci.
Świat widział zdjęcia zmasakrowanych ciał, a każdy normalny człowiek gdy zobaczy krzywdę dziecka ma w sobie wielką chęć odwetu na ich katach. Do Kerrego nie docierały informacje, że rebelia syryjska współpracuje z AlKaidą.

On chciał wojny, a Obama myślał jak z tego g.. wyjść. 

Wyciągnął go Putin. I pewnie nie za darmo. Pisałam wtedy, że coś zostało poświęcone. Myślałam, że państwa nadbałtyckie zostaną złożone w ofierze, kiedyś należące do ZSRR. Ale padło na Ukrainę. Rękami samych Ukraińców, którzy wyhuśtani przez własnych polityków doprowadzili do strat terytorialnych.

Gdybyście mieli złudzenia co do postawy Świata wystarczy poczytać listę rozjechanych sankcjami polityków Dumy i Krymu. Poniżej jeden zrzut, który pokazuje wystarczającą ilość "przewinień" jednej kobiety, by doczekać sankcji za Krym :)


Na pewno wiecie, że oligarchowie na Ukrainie mają się dobrze.

Dzisiaj już wiemy, że po hukach i strzałach medialnych, sprawa Krymu zostaje wyciszona. Sprawa Ukrainy zaczyna robić zwrot. Amerykańska gazeta już pisze, że Ukraina to problem sam w sobie.. wysyp nacjonalistów i podejrzana demagogia. Dzisiaj gazeta amerykańska pisze, że Obama powinien się zastanowić co robi, bo sankcjami uwiarygadnia faszystów ze Swobody. Jutro inne media skomentują art z LATimes, dołożą swoje zdanie, a pod koniec tygodnia cała Ameryka będzie się zastanawiać czy Obama powinien..

Znacie te numery. Przerabialiśmy je niedawno gdy publicyści jednej gazety pisali po angielsku arty na blogach w zachodnich gazetach, a potem ta gazeta cytowała ich arty jako opinie światowych mediów.

Możemy wyciągnąć tylko jeden wniosek z Ukrainy. My Polacy, tak podatni na manipulacje. Nie dać się prowokować przypadkowym politykom, którzy są na czele pochodu min. tylko dlatego, że komuś sprali gębę na ringu. 

A Ukraina?

Kilka dni temu Jaceniuk powiedział, że nie pomoże potrzebującym, ale będzie się zbroił. Ukraina prosiła o pomoc NATO. NATO odmówiło (wiedza sprzed kilku dni) wysłania swoich sił, ale nie wiemy czy właśnie nie upycha Ukrainie swoich samolotów i broni.

Gdyby tak było, to wkrótce zobaczycie jak działa mechanizm prowokacji wojennych, które towarzyszą wielu biednym krajom. Jedni mają broń drudzy, drudzy o nią proszą w imię walki o wolność.  I tak może zacząć się na Ukrainie wieloletnie piekło, na wzór tego co dzieje się w Syrii. Wszyscy na wojnie zarabiają a Syria traci wszystko i traci to co najważniejsze. 

Dzieci.

Dziękuję za uwagę.


.

Ukraina

Bokser przysposobiony jest do walki. Wszelkimi możliwymi technikami uczony jest wygrywania, nieliczenia się z przeciwnikiem. Krew na ringu musi się lać, przeciwnik musi leżeć na deskach. Przytomny czy też nie – to już nieważne.

Boks ma swoich przeciwników i zwolenników. Są ludzie, którzy uwielbiają patrzeć gdy inni ludzie biją się po twarzach. I dzięki takim ludziom ten sport istnieje. I z budki spod piwem przeniósł się na salony.

Żyjemy w świecie, w którym najprymitywniejsza forma rywalizacji może być początkiem kariery. W przypadku boksu, zamknie się na ringu i nie ma znaczenia dla życia tych, którzy go nie lubią. Gorzej gdy zaczyna decydować o ich przyszłości.

Taką mamy sytuację na Ukrainie.

Niektórzy tak obsesyjnie potrzebują błysku fleszów, że stają się marionetką w rękach innych. Na taką drogę wszedł Kliczko. Nie ma pojęcia o polityce, ale ma znaną twarz. Ci, którzy opłacają jego karierę nie są znani szerszej publiczności, ale wystarczająco się dorobili po upadku ZSRR, by spokojnie pociągać za sznurki. Oczywiście nie dorobili się ciężką pracą, sprytem, ryzykiem.. to nie są żadne przykłady amerykańskiego snu o potędze.

To system powiązań, sieci, zobowiązań, który umożliwia zarabianie pieniędzy.

System, który zagwarantowała nowym bogaczom Rosja. Ale to też system powiązań, z którego wyjść się nie da ot tak, po prostu. Rosja dała i w każdej chwili może fortunę zabrać. Wystarczy, że zerwie jakikolwiek kontrakt.

Co wtedy zrobią ludzie, którzy żyją z takich kontraktów? Gdy zniknie źródło gwarantujące stałe zyski?

Jest na to sposób. Taką deską ratunku jest Unia Europejska, a dokładnie dotacje, które daje. Dotacje, które pozwolą oderwać się od powiązań ze Wschodem. Oderwać się nie Ukrainie, tylko tym, którzy wspierając opozycję walczą o przetrwanie swoich biznesów.

I o to idzie walka. O przetrwanie ich fortun, które zasilone euro będą mogły spokojnie odcinać się od starych zobowiązań.

Janukowycz nie przyjął warunków EU, eksperci w Polsce wyliczyli ile Unia może Ukrainie ofiarować a ile Ukraina potrzebuje. Przy obecnym stanie gospodarki jest to skórka za wyprawkę. Ale nikt tych danych nie pokazuje Ukraińcom, stojącym kolejny miesiąc na mrozie. Wmawia się im tylko, że cała Europa się z nimi solidaryzuje, że na zachodnich lotniskach Ukraińcy mogą przechodzić na znak solidarności przez bramki dla obywateli EU, że barwy Ukrainy luminują na budynkach rządowych europejskich stolic..

Nic z tego nie jest prawdą, ale tak się motywuje ludzi do stania. Do protestów. Do walki i obalenia Janukowycza. Tak się ich nakręca by swoim poświęceniem torowali drogę do władzy tym, którzy z cygarami w rękach oglądają transmisje z ulicznych bitew w swoich apartamentach  i mają jedyny dylemat: być albo nie być.

Sytuacja na Ukrainie jest już przesądzona. Nie po to bojówki z kijami bejsbolowymi, młotkami i łańcuchami wyszły na ulicę by walczyć o Unię Europejską. Nie wyszła aksamitna rewolucja, wyjdzie może rewolta. Ludzie zginą, może ktoś się spali na znak protestu..

Ofiary muszą być ponieważ to także “być albo nie być” Kliczko. Ludzie muszą być rozjechani, staranowani, muszą paść na kolana i zalać się krwią, muszą być znokautowani. W przeciwnym razie Kliczko zejdzie z tego ringu jako przegrany. Tylko przemoc na ulicy, tylko śmierć ludzi pozwoli mu z tej przegranej wyjść z twarzą.

Zostać bohaterem rewolucji stłumionej przez reżim.

Albo..

Będzie walczył do końca. Do końca życia jednej Ukrainy.
.
Bo czyż nie straszył Janukowycza, że zgotuje mu los Kadafiego?

A jak skończył Kadafi i jego bogata Libia?



.
.

.