Mecenas Rogalski i teoria "Szalonego Antka"


Katastrofa Smoleńska zaczyna toczyć swoje drugie życie. I nie jest to życie związane z osobami, które żyją wspomnieniami o tych, którzy zginęli, ale jest to życie, które zaczyna nabierać czarnych barw.

Wszyscy pewnie mamy już mętlik spowodowany zachowaniem instytucji wyznaczonych do rozwiązywania zagadki Katastrofy Smoleńskiej, które zamiast wyjaśniać -gmatwają coraz bardziej. Niewątpliwie dobry pomysł premiera by wyłożyć pieniądze na "tłumaczenie nieścisłości" miałby dobry skutek gdyby "tłumaczeniem" zajęli się ludzie odpowiedzialni i poważni, a nie osoby brylujące w mediach, które kompromitują i siebie i premiera Tuska.

Ostatnio, po coraz częstszych nawoływaniach by dwie zwaśnione teorie dotyczące Katastrofy Smoleńskiej spotkały się i po ludzku wyjaśniły sobie nieścisłości, uderzyły w mur uśmieszków strony zapraszanej i kolejnym jej brylowaniem w mediach. Ale to byłoby jeszcze do zniesienia -nikt nie jest idealny - a Twitter i żarty na nim nie zawsze trafiają do mas.

Ale nie do zniesienia już jest, gdy ekspert, któremu rząd wydaje sporą kasę na "wyjaśnianie przyczyn katastrofy", stawia poprzez MEDIA warunki, że spotka się, ale najpierw musi wiedzieć czym dysponuje jego oponent, bo jak nie to nici z debaty.

Nie wiem jakich ekspertów zatrudnił rząd, skoro nie potrafią jednym pstryknięciem palców obalić teorii Macierewicza i jego grupy naukowców. Teorii, które są wyśmiewane od trzech lat. Teorii, które już rozpracowali i obalili twitterowicze. Teorii, które sam Lasek w Polsacie, TVN i innych stacjach spokojnie uwala, ale jakoś nie ma dość siły by uwalić szalonego Antka na ringu.

Bo wtedy temat zamachu byłby skończony.

Żyjemy jednak w Polsce. W zamian za debatę naukowców otrzymaliśmy mecenasa Rogalskiego, który przez ostatnie dwa dni dokonywał we wszystkich mediach samokrytyki niczym Galileusz przed Świętą Inkwizycją. Mecenas kajał się, opowiadał nam o czasach gdy żył w schizofrenii, o tym, że nie mówił tego co mówił, że padł ofiarą jakiejś manipulacji, a tak w ogóle to wszystko jest winą Antka, który jest szalony.

Tego samego "Szalonego Antka", którego tak dewaluuje ekspert Lasek.

Mogę zrozumieć, że mecenas doznał olśnienia. Mogę zrozumieć, że zmienił zdanie i zrozumiał błędność swojego myślenia.

Nikt nie jest idealny i nieomylny.

Tylko nie rozumiem dlaczego informuje o swojej przemianie czterdziesto-milionowy naród?

To pierwsza i jedyna przemiana w tym tłumie?

Nikt z nas nie oczekuje, że każdy kto zmieni zdanie w jakiejś sprawie, zacznie przepraszać wszystkich Polaków i kajać się na antenach telewizyjnych czy w gazetach.

Nie jest to konieczne.

Więc dlaczego mecenas dostał dwa dni we wszystkich programach zaczynając od TVN a kończąc na tajemniczej Republice? Po to tylko by poinformować naród, że ten uparty Antoni jest szaleńcem?

Ktoś z Was wie?


.

.