O długu publicznym i nieumiejętności oszczędzania




Ateny płoną. Nic nadzwyczajnego. Odkąd były premier Papandreu zapowiedział, że zapyta społeczeństwo czy chce zacisnąć pasa, można zapomnieć o odpowiedzialności i władz i społeczeństwa greckiego, które w obliczu nieuchronnego bankructwa wychodzi na ulicę i krzyczy „chcemy jeszcze więcej!”.


Więcej czego?

Grecja już raz bankrutowała. To chyba jej przypadłość. Ale tym razem dziwi fakt, że tak bezmyślnie obywatele dewastują swój kraj. Przecież schemat wypadków w takich sytuacjach jest do przewidzenia i obecne wydarzenia są tylko zaczątkiem jeszcze tragiczniejszych.

Grecy dobrze się czuli kantując własne państwo, a państwo czuło się jeszcze lepiej żyjąc z łapówek a nie z podatków. Przecież nikt w Grecji nie zaprzeczy, że szara strefa jest tak rozległa, że tylko niewielki procent obywateli płaci podatki. Że zasiłki nie dość, że są wysokie to jeszcze nienormalnie długoterminowe. Że kobieta po urodzeniu dziecka dostaje dożywotnią rentę. Że państwo wystawiało przedsiębiorcom czeki bez pokrycia, ale z obowiązkiem uiszczenia VAT-u mimo tego, że czek nie miał żadnej mocy finansowej. Że zmarli pobierają emerytury, a urzędnik państwowy na kolanie, za odpowiednią opłatą wypisuje wysokość emerytury, po przepracowaniu kilkunastu lat. Oczywiście państwo obwarowało, że po przepracowaniu w warunkach szkodliwych, ale i takie zaświadczenie, szybko (za opłatą) wypisze urzędnik pielęgniarce, nauczycielce czy sprzątaczce w biurze.

Na pomoc Grecji składa się cała Europa, stawiając warunek: oszczędzacie-jest kasa, nie oszczędzacie-arrivederci i radźcie sobie sami.

Chyba nie ma Greka, który nie rozumie, że rzucanie kamieniami może stać się jego jedynym zajęciem w przyszłości,  ponieważ po Grecji nie zostanie już nic. Że pracownicy sektora publicznego, pozostając bez wypłat mogą przestać pracować, Także policja, której konsekwencje braku na ulicach łatwo przewidzieć. A brak policji spowoduje wyprowadzenie wojska w celu utrzymania porządku.

Dużo trzeba do tragedii?

A mimo to Grecy stoją na ulicach i krzyczą: chcemy więcej!

Ich dom się pali, a oni dorzucają drwa ponieważ uważają, że jest za zimo.





.
.

.