Ukraina

Bokser przysposobiony jest do walki. Wszelkimi możliwymi technikami uczony jest wygrywania, nieliczenia się z przeciwnikiem. Krew na ringu musi się lać, przeciwnik musi leżeć na deskach. Przytomny czy też nie – to już nieważne.

Boks ma swoich przeciwników i zwolenników. Są ludzie, którzy uwielbiają patrzeć gdy inni ludzie biją się po twarzach. I dzięki takim ludziom ten sport istnieje. I z budki spod piwem przeniósł się na salony.

Żyjemy w świecie, w którym najprymitywniejsza forma rywalizacji może być początkiem kariery. W przypadku boksu, zamknie się na ringu i nie ma znaczenia dla życia tych, którzy go nie lubią. Gorzej gdy zaczyna decydować o ich przyszłości.

Taką mamy sytuację na Ukrainie.

Niektórzy tak obsesyjnie potrzebują błysku fleszów, że stają się marionetką w rękach innych. Na taką drogę wszedł Kliczko. Nie ma pojęcia o polityce, ale ma znaną twarz. Ci, którzy opłacają jego karierę nie są znani szerszej publiczności, ale wystarczająco się dorobili po upadku ZSRR, by spokojnie pociągać za sznurki. Oczywiście nie dorobili się ciężką pracą, sprytem, ryzykiem.. to nie są żadne przykłady amerykańskiego snu o potędze.

To system powiązań, sieci, zobowiązań, który umożliwia zarabianie pieniędzy.

System, który zagwarantowała nowym bogaczom Rosja. Ale to też system powiązań, z którego wyjść się nie da ot tak, po prostu. Rosja dała i w każdej chwili może fortunę zabrać. Wystarczy, że zerwie jakikolwiek kontrakt.

Co wtedy zrobią ludzie, którzy żyją z takich kontraktów? Gdy zniknie źródło gwarantujące stałe zyski?

Jest na to sposób. Taką deską ratunku jest Unia Europejska, a dokładnie dotacje, które daje. Dotacje, które pozwolą oderwać się od powiązań ze Wschodem. Oderwać się nie Ukrainie, tylko tym, którzy wspierając opozycję walczą o przetrwanie swoich biznesów.

I o to idzie walka. O przetrwanie ich fortun, które zasilone euro będą mogły spokojnie odcinać się od starych zobowiązań.

Janukowycz nie przyjął warunków EU, eksperci w Polsce wyliczyli ile Unia może Ukrainie ofiarować a ile Ukraina potrzebuje. Przy obecnym stanie gospodarki jest to skórka za wyprawkę. Ale nikt tych danych nie pokazuje Ukraińcom, stojącym kolejny miesiąc na mrozie. Wmawia się im tylko, że cała Europa się z nimi solidaryzuje, że na zachodnich lotniskach Ukraińcy mogą przechodzić na znak solidarności przez bramki dla obywateli EU, że barwy Ukrainy luminują na budynkach rządowych europejskich stolic..

Nic z tego nie jest prawdą, ale tak się motywuje ludzi do stania. Do protestów. Do walki i obalenia Janukowycza. Tak się ich nakręca by swoim poświęceniem torowali drogę do władzy tym, którzy z cygarami w rękach oglądają transmisje z ulicznych bitew w swoich apartamentach  i mają jedyny dylemat: być albo nie być.

Sytuacja na Ukrainie jest już przesądzona. Nie po to bojówki z kijami bejsbolowymi, młotkami i łańcuchami wyszły na ulicę by walczyć o Unię Europejską. Nie wyszła aksamitna rewolucja, wyjdzie może rewolta. Ludzie zginą, może ktoś się spali na znak protestu..

Ofiary muszą być ponieważ to także “być albo nie być” Kliczko. Ludzie muszą być rozjechani, staranowani, muszą paść na kolana i zalać się krwią, muszą być znokautowani. W przeciwnym razie Kliczko zejdzie z tego ringu jako przegrany. Tylko przemoc na ulicy, tylko śmierć ludzi pozwoli mu z tej przegranej wyjść z twarzą.

Zostać bohaterem rewolucji stłumionej przez reżim.

Albo..

Będzie walczył do końca. Do końca życia jednej Ukrainy.
.
Bo czyż nie straszył Janukowycza, że zgotuje mu los Kadafiego?

A jak skończył Kadafi i jego bogata Libia?



.
.

.