Przyznaję, że nie rozumiem.
Nie rozumiem tego nagłego
powrotu mecenasa Giertycha do gry. Przyznaję, że jest dla mnie niepojęte,
dlaczego syn premiera idzie na wojnę z tabloidem nie wiedząc nawet jaki jest
powód.
Przyznaję, że nie rozumiem dlaczego w ten sposób premier
Tusk postanowił stracić w oczach wyborców.
Nie przekonują mnie argumenty o tym, ze mecenas Giertych
jest dobry. Jest wielu dobrych adwokatów w Warszawie i innych miastach. To, że
ze sprawy AG syn premiera wyszedł prawie cało nie oznacza, że może robić z
siebie ofiarę mediów. Media są od tego, żeby szukać i pilnować by politycy nie
czuli się zbyt pewnie. Ani ich rodziny gdy postępują nie tak jak należy.
Taka sytuacja mogłaby przysporzyć premierowi innego kraju
sporo problemów. U nas skończyło się tym, że „rodzina wybrała prawnika”, który
będzie sądził się z gazetą o dobre imię syna.
To kompromitacja.
Tym razem premiera, który potwierdził, że brał udział w
decyzji dotyczącej wyboru prawnika. Jest nim były wicepremier, znany z bardzo
kontrowersyjnych wypowiedzi. Wypowiedzi, które – jeżeli chcemy żyć w kraju
wolnym od uprzedzeń – takiej wolności nie gwarantowały.
Zresztą nie muszę przypominać dwóch lat, które zafundował
wszystkim Kaczyński dopuszczając LPR i Samoobronę do władzy.
Premier powiedział, że wybór mecenasa Giertycha - to
"racjonalny wybór"
Dzisiaj przeczytałam, że mecenas się rozkręcił i występuje z
pozwem także przeciwko Faktowi za wywiad, który gazeta przeprowadziła z prof.
Bartoszewskim. Prof. Bartoszewski powiedział, że nie to miał na myśli co
powiedział. Choć nie przytoczył innej wypowiedzi, która mogłaby sugerować inne
znaczenie tego co powiedział gazecie.
Nie wiem co się dzieje. Nie wiem dlaczego nagle mecenas jest
na czołówkach gazet, po prawie siedmiu latach ciszy. Nie wiem dlaczego premier
Tusk postanowił tym razem na dobre iść w ośmieszenie. Nie wiem dlaczego prof.
Bartoszewski nie przeczytał wcześniej tego co będzie opublikowane.
Wiem jedno.
Na sądzeniu się z mediami przegra tym razem premier. Nic nie
tłumaczy postępowania jego syna, ale można nawet przyjąć, że został
wykorzystany. Pisałam w poprzednim artykule na temat AG, że młody Tusk „dał się wykorzystać jak nietrzeźwa dziewica nie ulega wątpliwości. A to, że w swojej naiwności myślał, że będzie przyjemnie to już inna sprawa”.
Dzisiaj okazuje się, że ta "dziewica" idzie do
sądu.
Śmieszne? Aż za bardzo śmieszne.
Afera się upiekła rządowi, ale dzięki sądom i nagłaśnianiu
innych jej aspektów wróci i to z podwójną siłą. I racjonalnie uderzy w całą
Platformę.
O to chodziło Panie Premierze?
Dyskusja:
.
.