Święta gejowatość ;)


Niesioł miał problem. Po nieudanej próbie „przedyskutowania” projektu o związkach partnerskich jedna ze znanych postaci świata artystycznego wylała swoje żale i powiedziała, że Platforma to partia oszustów gdyż –w największym skrócie- osoby o orientacji seksualnej homo nie będą mogły zawierać związków między sobą. A jak nie patrzeć dotknęło to bezpośrednio rodzinę rozżalonej, zaś jej córka powiedziała, że rozważa wyjazd z Polski z tego powodu.

Niesioł jak to Niesioł. Powiedział co myślał. Powiedział te słowa: To deklaracja, która oznacza coś takiego - nie obchodzi mnie Polska, tylko córunia moja, która jest lesbijką. W związku z tym, że interesy córuni nie są zabezpieczone, nie obchodzi mnie Polska.

I jak na to nie popatrzymy, w tym wypadku powiedział prawdę. Obyczajowość, która ma ulec zmianie, musi być za zgodą większości by zachowane zostały standardy demokracji. Oczywiście wszyscy stoją na straży demokracji pod warunkiem, że zabezpiecza ona ich interesy. Jeżeli jest inaczej mamy przypadek Holland.

Rozpętała się burza, lewackie gazety stanęły w obronie Holland i przeciw Niesiołkowi. Dziennikarze lewaccy prawie podarli swoje szaty na Twitterze, zabrakło jeszcze histerycznego płaczu posłanki PO „wstydzę się za swojego kolegę” czy innego działacza tej partii „mnie też oszukali”.

Burza trwała, nastąpił wysyp żądań „Przeproś!” i mimo tego, że Niesioł przeprosił to nikt tego nie zauważył, a sama zainteresowana powiedziała, żeby Niesioł sobie poszedł z PO i nie kompromitował partii. Premier na wszelki wypadek też przeprosił i tutaj przetarłam oczy i uszy ze zdziwienia.

Za co przepraszał premier? Za Niesiołka?

Zaczęłam się zastanawiać, czy my nie popadamy już w paranoję chodząc koło mniejszości seksualnych na paluszkach by broń Boże nie zakłócić spokoju „świętej gejowatości”. To jest jakaś specyficzna grupa, która uważa, że sama może obrażać wszystkich, ale gdy tylko ktoś spojrzy na nią krzywym okiem zaczyna się iście dziewczęca histeria. Gdy nie dostaje tego co chce wypowiada osądy pod adresem rządu, które przez gardło by nie przeszło żadnej gejowatości w Europie. Wypowiada się także, nie przebierając w słowach na temat tych, którzy wcale nie muszą uważać tak jak oni.

To co się działo w mediach po odrzuceniu projektów dotyczących związków partnerskich jasno pokazało, że nie mamy do czynienia z jakimiś gogusiami tylko ludźmi, którzy znają siłę wyzwisk i używają ich do woli nie patrząc, że mogą urazić inne osoby. Dotyczy to także dziennikarzy stojących na barykadach walki o równouprawnienie.

A gdy Niesiołek powiedział „córunia..” usłyszeliśmy wrzask jak stąd na Marsa.

Trzy dni czekałam na wyjaśnienie co było obraźliwe w słowach Niesiołka: córunia czy lesbijka. Tego drugiego nawet nie brałam pod uwagę –wszak lewactwo prezentując swoich gości w prywatnych TV -„gej” stawia zaraz po nazwisku. Wszak Wyborcza cytując rozżalonego działacza PO napisała w tytule „Gej z PO”.

Więc córunia była taką obelgą?

Nikt nie chciał sprecyzować. Dopiero wczoraj Niesiołek zapytał red.Olejnik tak po swojemu, prosto z mostu: czy lesbijka to słowo obraźliwe, a redaktor aż się zarumieniła, aż zaprzeczyła, że nie, że broń Boże..

To o co ten szum?

O córunię.

I tak doszliśmy do końca opowieści. Opowieści o absurdach. Opowieści o kompleksach, o niedowartościowaniu, o strasznym zażenowaniu z powodu własnej orientacji seksualnej. I o tym, że zainteresowanie partnerem/ką tej samej płci jest nawet dla mniejszości seksualnych powodem do wstydu.

Kiedyś napisałam arta: Jak się sam nie uszanujesz – to nikt nie uszanuje Ciebie. Udowodnił to Palikot waląc „ciotami” w ministra. Ale wtedy usłyszałam od przedstawiciela środowiska gejowskiego, że facet jest po prostu oczytany, mądry, filozof i nawet Gombrowicza zna :)

Więc potraktujcie słowa Niesiołka jako zamiłowanie do piosenek Kaliny Jędrusik. Podobno kiedyś śpiewała piosenkę o córuni i jak -stwierdził poseł potępiony przez „świętą gejowatość”- Magdalena Środa wtedy nie protestowała ;)

No, ale Kalina i „cioty” to przeca sztuka nie?

______________
PS. Niesioł to skrót od Stefana Niesiołowskiego. Mam nadzieję, że Pan Poseł nie obrazi się za to zdrobnienie.






.
.

.