Człowiek Dialogu?

O zmarłych mówi się dobrze albo wcale. I postaram się być wierna tej zasadzie reagując tylko na to, co mówią media i politycy lewej strony o zmarłym generale. Od pewnego czasu mamy do czynienia z naginaniem historii najnowszej i powolnych, ale systematycznych próbach zaszczepienia w umysłach Polaków informacji, że rok '89 to zasługa komunistów. Mogę zrozumieć, że stare dziadki chcą idealizować swoje polityczne życie, bo czas stanięcia oko w oko z sumieniem nadchodzi powoli i także nieuchronnie, ale ja muszę tą świętość przyciemnić.

Przed chwilą przeczytałam, że gen.Jaruzelski był człowiekiem dialogu. Na korzyść tej tezy ma przemawiać fakt, że w '89 nikogo nie odstrzelono, krew nie lała się po ulicach, a uzbrojone bandy zomowców nie tłukły pałami przypadkowych ludzi na ulicach.

I my mamy się cieszyć z tego i dziękować czerwonym za dar łaski.

Trochę inaczej to wyglądało, niezależnie od tego czy opozycja antykomunistyczna o tym wiedziała czy nie. Już w latach 80-tych czerwoni szykował się do życia w kapitalizmie zabezpieczając się finansowo, tworząc spółki, które umożliwiały im mocne wejście w nowy system. I bynajmniej nie był zakup leżaków pod handel uliczny.

Sypał się dzięki Gorbaczowowi ZSRR. Polacy niezłomne szarpali się na ulicach z czerwoną zarazą, a czerwona zaraza bez syberyjskiego misia była tak mocna jak ja wobec Apartheidu w RPA. Mogła się tylko cichcem szykować do oddania władzy tak, by zamydlić oczy Polakom.

I to miał być ten dialog. Polegający na tym, że może i premier był Nasz, ale Prezydent Ich. A mamy teraz wiedzę z późniejszych doświadczeń, że prezydent może zawetować wszystko. Bo wtedy czerwoni mieli dorabiać się majątków a Polacy mieli zapychać leżaki jedzeniem i tureckim ciuchami. 

Czerwone towarzystwo rozsiadło się w pierwszych latach nowego systemu w radach nadzorczych banków i tak precyzowało przepisy, że bank dając kredyt zastrzegał sobie, że w każdej chwili może zażądać w całości jego zwrotu. Ilu rolników przejechało się na tej klauzuli zostając bez maszyn, bez pieniędzy i bez jakiejkolwiek perspektywy na dalsze życie -wiedzą tylko ci, którzy pamiętają tamte czasy. Komornicy z błogosławieństwem prawa zajmowali nowiutkie maszyny i za bezcen opychali "chętnym" do ich "kupna". I nie miało znaczenia, że rolnik w terminie spłacał kredyt, jeden nawet spłacał przed terminem, ale bank zawsze wskazywał na klauzulę, że "ma takie prawo".

To tylko jeden z wielu przykładów jakie skutki niósł tamten dialog. To, że czerwona zaraza w '89 nie pozabijała ludzi, nie znaczy wcale, że w jakimkolwiek momencie miała wobec Polaków dobre intencje. Ona się tylko umiejętnie osadzała, by pod szyldem swojej wspaniałomyślności, nowego systemu, w dalszym ciągu okradać Polaków i pastwić się nad nimi.

Głosząc wszem i wobec, że przecież komuna się skończyła.

Gdybyśmy wtedy mieli taką wiedzę jak dzisiaj, na pewno inaczej wyglądałby Okrągły Stół. Ale w '89, możecie mi wierzyć albo nie, żywa była pamięć stanu wojennego i tego co komuna robiła wtedy z ludzi i z ludźmi.

I każdy pamiętał, że to oni trzymają broń.

Oni -nie My.
.

.