Marysia

Gdy media zadrżały w oburzeniu bo jakaś Marysia szczeknęła do premiera, zignorowałam newsa. 

Gdy na czołówkach trwały tytuły, że Marysia nazwała premiera zdrajcą, pomyślałam: “zadziorna smarkata” i temat porzuciłam.

Gdy w czasie kolejnego porannego przeglądu prasy trafiłam na sensacyjny nagłówek w natemat i dowiedziałam się, że redaktorzy tego oświeconego portalu kropnęli się do jej szkoły by popytać jej kolegów i koleżanki  ”Co Z Tą Marysią?”, pomyślałam, że ktoś ma pod kopułą nieźle zakopcone.

Ale gdy redaktorzy szpiedzy pokazali zrzuty z jakiegoś portalu, na którym ktoś kogoś pyta a ktoś odpowiada i z wypiekami między literkami poinformowali nas, że była tam też Marysia, przyjrzałam się sprawie bliżej.

Mój Boże.. czegóż ja nie znalazłam.. że niekulturalna, że jak można, że wprawdzie wszystko można, ale tego nie można, że dlaczego bohaterkę z niej robią, że jak to tak? Przeca to wstyd taką pannicę hołubić i pod niebiosa wychwalać..

Redaktorzy co bardziej oświeceni i znani ze swojej klasy i kultury wypowiedzi, elaboraty na możliwości Twittera i Facebooka pisali. Oburzeni na upadek moralny naszej młodzieży, na zanik wartości, upadającą polską edukację.. itp itd

Co innego pewnie by było, gdyby Marysia szczeknęła do Kaczyńskiego.. pewnie już w oświeconych mediach wystąpiliby eksperci zastanawiąjąc się skąd ten uroczy bunt w naszej młodzieży, że transformacja to piękna rzecz bo przyniosła wolność słowa, a dziecia nasze mądre są bo tak idealnie wyczuwają, że Kaczyński jest be. I są odważne jak kiedyś opozycja..

Ale trafiło na Premiera a nie Prezesa.

Po zapoznaniu się z wiedzą, po uzupełnieniu jej o nowe sensacje z publicystyki Marysi, zwłaszcza tej ostatniej wykopanej z forum, poczekałam na 7DzieńTygodnia by się upewnić, że coś jest nie tak.. ale nie z Marysią, tylko z politykami i mediami.

Ja też kiedyś miałam 17 lat. To było w czasie dramatycznych wstrząsów w naszej Ojczyźnie, gdy strajk gonił strajk, a potem ZOMO goniło strajkujących. Co wtedy mówiliśmy o władzy nie powtórzę bo z zasady nie klnę w internecie. Oczywiście nie mówiliśmy tego czerwonej zarazie prosto w oczy z dwóch powodów:

1. Władza trzymała się wprawdzie blisko, ale koryta - nie ludzi
2. Przed tego rodzaju odwagą należało najpierw pożegnać się z rodziną, na długie lata albo na zawsze.

Ale możemy domyślać się, że władza wiedziała co myśli o niej Naród, dlatego pałki i karabiny szły w ruch.

Dzisiaj doczekaliśmy czegoś innego. Zabić smarkaty nie można ale zaszczuć już tak. A że niektóre media w szczuciu mają praktykę więc czują się jak ryba w wodzie. Kto ma Twittera zna moje zdanie na temat hejtu na dziewczynie, dlatego teraz wypowiem się o ostatniej wypowiedzi Marysi, która nie wiedzieć czemu zwaliła na kolana polityków z lewej, środka i trochę nieśmiało, ale na wszelki wypadek, także z prawej.

Marysia napisała: “Żydzi sami siebie ładowali w obozach do pieców”.

I wybuchła histeria. Nie wiem dlaczego. Marysia stwierdziła fakt znany z historii, pokazujący też bestialstwo Niemców. W obozie był jeden prosty wybór, zwłaszcza dla Żydów: nosisz do pieca albo jesteś w piecu. 
Może rwać włosy nad wypowiedzią smarkatki, ktoś kto z historią był na bakier, ktoś kto nie zna bardziej bolesnych realiów IIwś i życia w obozach koncentracyjnych, ktoś kto tylko chce zabłysnąć swoją fałszywą empatią dla ofiar, w mediach.

Dziwicie się Marysi, która jeszcze się uczy?

A nie dziwicie się Oświecona Inteligencjo, gdy w latach 60tych, wykształcona i wyedukowana czerwona elita, wpatrzona w Gomułkę, wierzyła, że Żydzi są zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju i razem z gomułkowskimi szpiclami wyrzucała ich z kraju?

Nie dziwi Was jak ta czerwona, niedouczona elita szybciutko dostała prestiżowe posady na uczelniach po wyrzuconych żydowskich naukowacach? Jak szybko przybyło nam doktorów, docentów czy profesorów po marcu?

I już wiecie o czym teraz piszę. Przecież to Wasze Matki i Wasi Ojcowie awansowali wtedy..

Więc dajcie sobie spokój z hejtowaniem dziewczyny za to, że ma wiedzę, a sami puknijcie się w Wasze oświecone puste balony.

I uderzcie w pierś. I teraz też wiecie o czym piszę :)


.
.

.