Przyznam, że nie nadążam za
tempem tematów wybuchających pod postacią afer. Wydawało mi się, że jeżeli już
coś dostaje nazwę „afery” to powinno zgodnie z rangą i siłą rażenia pozostać w
mediach dłużej niż dwa dni. Przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy.
Więc znowu się zdziwiłam gdy
zajrzałam do mediów a tam kolejna awantura. Tym razem o to, że temat związków
partnerskich nie został wprowadzony przez Sejm nawet pod debatę. Może to i
dobrze ponieważ debaty na ten temat sprowadzały się do śmiechów, głupich komentarzy
co bardziej podnieconych sprawą posłów, ewentualnie do jeszcze głupszych
odpowiedzi na głupie komentarze.
Tak więc głosami PO i PiS sprawa
związków partnerskich spadła z obrad.
Leszek Miller skomentował to w
znany sposób i powiedział, że trzeba głosować na SLD to wtedy mniejszości
seksualne będą miały fajnie udając pewnie, że nie pamięta czasów gdy SLD
rządziło osiem lat i w sprawie nic nie zrobiło.
Posłowie PiS nie kryli radości,
że te wstrętne pedały obeszły się smakiem ponieważ wśród posłów PiS znajdują
się tylko zdrowi heteroseksualni mężczyźni o pokaźnych męskich ogonkach.
Takich, na widok których damy mdleją na samą myśl..
Zachowaniu posłów PiS się nie
dziwię. Oni mają jednak takiego pecha, że gdy jawnie się czemuś przeciwstawiają
to potem wyłazi szydło z worka. A to udają świętych mężów a potem wyskakuje z
pudełka Marcinkiewicz, a to bronią życia poczętego a w pudełku siedzi ginekolog
ze stygmatem na sumieniu, a to walczą z dawną komuną a potem na listę wyborczą
wskakują im najlepsi apologeci komuny.
Tylko czekajmy aż z pudełka
wyskoczy wnerwiony prawicowy gej i powie „mam tego dość”. Nie na darmo przecież
elektorat PiS jest w jakimś procencie łysy.
Wypowiedział się także Robert
Biedroń – najbardziej zainteresowany sprawą legalizacji związków partnerskich.
Nie był już taki butny jak zawsze, nie pokrzykiwał jak ostatnio „wyście już
byli”, nie uśmiechał się drwiąco podobnie, gdy wyszydzał żałobę narodową czy
kwestie krzyża w życiu publicznym.
Robert Biedroń był smutny
ponieważ nad jego głową krąży miecz a demokracja ma dzisiaj swój smutny dzień.
Dlaczego Robercie?
Czyż demokracja ma smutny dzień
tylko wtedy gdy geje nie doczekają się debaty? Nie jest smutnym dniem dla
demokracji gdy kilkuprocentowa grupa obywateli narzuca w chamski sposób swoją
wolę i swoje mądrości? Nie jest smutnym dniem demokracji gdy w każdym
szczekającym na polu psie widzicie udział Kościoła i znieważacie katolików? Nie
jest smutnym dniem demokracji gdy z powodu nagannego zachowania grupy osób
znieważacie instytucję, w której funkcjonują?
Dlaczego Robercie nie zajmowałeś
się w sposób poważny i odpowiedzialny sprawami gejów gdy potrzebowali sensownej
obrony? Dlaczego nie potępiłeś faceta, który nazwał ministra „ciotą” tylko
bredziłeś coś o Gombrowiczu?
Tak chciałeś zabiegać o szacunek
do poważnej debaty?
Ostatnio Robercie widoczny byłeś
tylko na polu bitwy z katolikami i krzyżem. A przecież nie po to geje wybrali
cię do parlamentu.
Co Ty zrobiłeś dla demokracji w
ciągu ostatnich miesięcy oprócz tego czego nie zrobiłeś?
Przestańmy się oszukiwać. Nie ma
w Parlamencie wśród opozycji grupy politycznej, która poważnie zajmie się
sprawami związków partnerskich. Chyba nikt nie wierzy Millerowi w jego chęć
uregulowania spraw związków partnerskich – ostatnie rządy lewicy jasno
pokazały, że geja kusi się marchewką by za lewicą szedł. Ale tylko szedł.
Chyba nikt nie wierzy, że
histeryczna partia posła z Biłgoraja załatwi cokolwiek w omawianej sprawie. Ta
partia zagwarantuje gejom tylko pośmiewisko i żarty. Ta partia walczy z krzyżem
i zawalczy o gejów jak należy tylko pod jednym warunkiem: gdy i Jezus okaże się
gejem.
_____
Platforma szykuje swój projekt
ustawy. Podobno jest już po konsultacjach z prawnikami, po wyliczeniach dla
budżetu i będzie bardziej rygorystyczna dla związków nieformalnych. W
przeciwieństwie do projektów „lewicy” nałoży na zabiegające o równouprawnienie
grupy społeczne także obowiązki, a nie tylko przywileje.
Ponieważ wszyscy są równi w
naszym kraju. I wcześniej czy później geje doczekają się swoich praw.