Jak zabawa w remizie..


Dzieje się ostatnio w polityce. I dzieje się nie dzięki prawicy, ale dzięki lewicy. W zasadzie to co się dzieje przeszłoby niezauważone gdyby nie to jak zostało zademonstrowane. Poseł lewicy prawie ze łzami w oczach, poinformował prawie 40 milionowy Naród, że musi odejść z SLD bo bycie w opozycji uwiera go, a szanse z Millerem na dojście do władzy są znikome.

I na tym by się skończyło gdyby nie to, że oświecona partia z 4% poparcia, jak tlenu potrzebuje znanych nazwisk: czy to na sztandar gejowski czy to by podratować kurczące się poparcie. Więc poseł partii oświeconych powiedział, że czerwony dywan rozściele, a i szampana przyniesie, żeby tylko znane nazwisko do nich przyszło. 

Zaś znane nazwisko patrzy w stronę byłego prezydenta z lewicy z nadzieją, że pomoże mu utworzyć coś co pomoże utworzyć kolejną listę do PE, na której znane nazwisko zajmie pierwszą pozycję.  

I doszliśmy do powodów. 

Wybory do PE tuż tuż. Jak wiemy bycie w PE to fucha jakiej nie znajdzie się nawet w polskim Parlamencie. Praca żadna, guzik przyciska się tak jak robią to koledzy z parlamentarnej frakcji, można co tydzień przylatywać do studia na „7 dzień tygodnia” i narzekać, że premier co tydzień lata do domu do Gdańska. 

Za nasze pieniądze oczywiście. 

By zaspokoić apetyt na PE powstała już jakaś Partia Demokratyczna, którą zasilili dawno zapomniani i potwornie znudzeni politycy. Listy kandydatów z lewicy Millera i Palikota są zapełnione, ale chętnych nie ubyło. Więc musi powstać kolejny twór, który da fotelik i w PE i w Sejmie. 

Siwiec odchodząc z SLD powiedział , że opozycja deprawuje, wywołuje dola, że władza to władza i dla dobra Polski odejść musi i zrobić coś, co lewicę do władzy doprowadzi. Pewnie przez roztrzepanie i łzy nie wspomniał o bezdomnych, którym da dach nad głową, o matkach, którym wybuduje przedszkola, o bezrobotnych, którym da pracę.  

Bo przecież nie o to chodzi. 

W mediach pojawił się Czarzasty, powiedział „stwórzcie coś, pokażcie, że to działa, a ja może dołączę”. Pojawił się Celiński i takie rzeczy gadał, że aż wstyd. Pojawił się dawno zapomniany Janik i przynajmniej szczerze zagadał: to zabawa jak w remizie. 

I dochodzimy do sedna sprawy. 

Zabawa jaką szykuje nam lewica ani lewicy nie pomoże ani nie zaszkodzi. Lewica do władzy już nie dojdzie z bardzo prostego powodu: jej elektorat wyniósł się z Polski i całkiem przyzwoicie urządził na Wyspach. Jeżeli nawet nie dość przyzwoicie – to biedy i tak nie klepie.  

Więc o co chodzi? 

O zwykłą hucpę na miarę remizy. Zabawa będzie przednia, trochę poskaczą w rytm ulubionej muzyki, ale potem się zacznie. Palikot czołgający się w sondażach wykrzyknął, że nawet skłonny oddać nazwę Ruch Palikota na inny Ruch. Wygląda to tak, jakby to on decydował o tym kto rozdaje karty.  

Na forach oświeconych zawrzało: „elektorat liberalny do zgarnięcia!”. Komu chce zabrać liberalny elektorat partia, która idzie pod pachę z Ikonowiczem? Czy może to już nie będzie partia pomagająca wykluczonym, matkom, ojcom i bezrobotnym, ale partia, która ze swojego liberalnego nazewnictwa ma generalnie w czterech literach te grupy? 

W tym ideologicznym bigosie ma pomóc Aleksander Kwaśniewski. 

I tak doszliśmy do końca. 

Jedyną osobą, która straci najwięcej na tej zabawie na poziomie remizy będzie były prezydent i jego małżonka. Oboje wypracowali sobie pozycje czy to na funkcjach państwowych czy w działalności filantropijnej. Teraz mogą to zaprzepaścić wchodząc w związek z partią, która ma w swoich szeregach to co ma, z partią, której przywódca obrzucił największymi inwektywami ministra, partią, która uwłaczała godności osób wierzących i partią, której szef obiecuje elektoratowi narkotyki. 

Warto? 

Jeszcze niedawno Palikot był prawicowy, potem z PO liberalny, potem lewicowy, teraz powoli wraca do środka, a potem zgodnie z wahadłem zegara wróci do prawicy, potem znowu do środka, potem na lewicę i tak w kółko.. Potem może napisze książkę, w której opisze co, kto mu mówił przy lamce wina, a potem może co sądzi o tych, z którymi współpracował. 

Warto? 

Gdy się jest polskim politykiem – to bez znaczenia. Gdy się prowadzi działalność charytatywną – zaczyna to mieć znaczenie. Ale gdy wspiera się organizacje pozarządowe w innych krajach – jest to kwestia być albo nie być.

W końcu nie bez znaczenia jest powiedzenie: z kim przystajesz – takim się stajesz.  
'

   cały wywiad pod tym linkiem i powiedzcie czy to nie dziecinada?


więcej:










.
.

.