Latkowski WPROST o mediach i biznesie..

Do polskich mediów zaglądam bardzo rzadko. Nie pociągają mnie. Oprócz ciągłego narzekania, wytykania, że wszystko co szczeka na wsi jest winą katolików albo PiS, albo Tuska, czy klarowania, że tylko lewica przyniesie Polsce odrodzenie -nic więcej dowiedzieć się nie można. No może jeszcze eksperci od Wschodu tłumaczą, że w Egipcie jest teraz demokracja.

Wystarczy, że jedne media coś napiszą a już reszta to kopiuje. Czasem nawet z tym samym błędem, czy to ortograficznym czy merytorycznym. Tak jakby we wszystkich mediach publikował automat, a nie żywi ludzie, rzekomo po studiach.

Na pewno ci, którzy czytają moje przemyślenia wiedzą, że nie raz pisałam iż problemem w Polsce stają się teraz już nie tylko politycy, ale i media będące na służbie polityków. Od ubiegłego roku, gdy czas mistrzostw w piłce kopanej poprzedzany był histerią o szykującej się wojnie polskich i rosyjskich kibiców, poprzez codzienną manipulację faktami, na chamówie, którą lewactwo zastosowało wobec ministra Gowina kończąc - nie mam złudzeń, że polskie media mają za zadanie tylko mieszać w głowach obywatelom, wprowadzając dezinformację i podgrzewając wojnę polsko-polską.

By ktoś na boku mógł robić interesy.

Jednakże kilka dni temu nastąpiła jakaś dramatyczna zmiana. Najpierw ukazał się art. w Tygodniku Powszechnym o tym jak się robi kasę i jak przygotowuje ustawy pod konkretne firmy. Padły tam słowa o firmie “specjalizującej się w naciskach na media”. Aż nie wierzyłam, że ktokolwiek napisze, że coś/ktoś naciska, ale też nikt nie powoływał się dalej na sensację TP.  

Sprawa ucichła by znowu wybuchnąć. W jej tle pojawiła się znowu wspomniana specjalistyczna firma, która w walce o swoje dobre imię popłynęła o kilka fal za daleko, a przy okazji pokazała, że i media potrafią zamilknąć tak mocno, jakby ich szefom, na biurko, ktoś położył figurkę z małpami tajskimi.

Sylwester Latkowski, główny bohater ataku oberwał za to, że w jego Wprost pojawił się art o tym jak (w największym skrócie) firma szukała haków na ministra i rozsyłała po mediach kwity na niego, ponieważ poprosił o wyjaśnienia dotyczące zgłaszanych mu nieprawidłowości. Zadziwiające było to, że minister pytał o firmę zachowując środki ostrożności (klauzula tajności) i odpowiedź dostał nie od tych, których pytał, ale od tych, o których pytał wraz z ostrzeżeniem. 

Polska klauzula tajności.  

Na zapowiedź arta firma zareagowała natychmiast na Facebooku, pozwalając zarazem na przedruk swojej reakcji na prawicowym portalu. Tam napisała rzeczy, od których włos jeżył się na głowie, ale też trochę popłynęła stawiając siebie w dość niejednoznacznej sytuacji.

Redaktorowi naczelnemu Wprost zarzuciła podwójne morderstwo, pisząc, że sprawa właśnie wróciła na wokandę. Zadziwiające, że wróciła po tylu latach i od zdarzenia i od umorzenia. Zadziwiające, że prokuratura nie interesowała się wcześniej redaktorem Latkowskim mimo tego, że pod ziemią nie siedzi - raczej regularnie jego pismo jest cytowane w mediach.

Przyznam szczerze, że nie liczyłam słów, które padły na Facebooku mających na celu zasugerować, że redaktor Latkowski jest podejrzaną jednostką. A to uciekł do Rosji i Bóg wie co robił. 

Uciekł i wrócił. Prokuratura go nie szukała.

A to z kijem bejsbolowym latał i Litwinów wynajmował. I siedział w pierdelku. 

Żadna sensacja - jeden taki też biegał, też siedział, a teraz siedzi w ławie poselskiej i wszyscy mu mogą..

I tak dalej.

Nie będę streszczać Wam zarzutów, które wypuściła firma pijarowa w odpowiedzi na artykuł prasowy. Nie będę wnikać jak dwóch, dawnych dziennikarzy śledczych założyło firmę, która tyle może i tyle wie o innych. Jak to możliwe, że bez pardonu wyciąga tak dokładne dane dotyczące prowadzonych kiedyś przez sąd spraw. Jak to możliwe, że rzucają na Facebook nawet zdjęcia akt sprawy? 

Elaboraty na Facebooku mówią same za siebie. Uzupełniane są na bieżąco, ostatni wpis mówi o tym, że Latkowski był podejrzany w sprawie i nikt nie mówił o jego winie ;)

Może i nie mówił, ale sugestia była mocna.

Zapytam raczej: co się stało, że artykuł będący jedynką na portalu Wprost przeszedł bez echa w pozostałych mediach? Co się stało, że dziennikarze, na co dzień wałkujący afery opublikowane przez Wprost -dzisiaj nagle zaniemówili. W mediach dominują takie banały, że też się włos jeży: dwie opiniotwórcze gazety piszą o księżach i jako pilne: news z USA, że w bazie ktoś do kogoś strzelił..

Dlaczego? 

Nikt nie chce rozłupić redaktora gazety, który ma za sobą kryminał? Nikt nie chce rozwiązać problemu zarzutów nacisków na media? Przecież na niczym innym nie powinno mediom zależeć jak na wiarygodności środowiska dziennikarskiego.

Jak to wygląda, że w obliczu takiego zarzutu wszyscy udają, że nie ma sprawy?

To jak panie/panowie dziennikarze jest naprawdę? Robicie ludziom wodę z mózgu czy nie?

Za darmo czy za nagrody? 

________

Link do wywiadu z Latkowskim z 2005 roku. Tam dowiemy się co robił w Rosji i dlaczego nie robi się interesów z politykami ;)



.
.

.